HYDEPARK >
WOJTEK w MAROKU
Witam Dotarły
do mnie zeskanowane slajdy z wakacji. Szczęśliwie piasek pustyni nie
zaszkodził. Kolory trochę marne, ale to wina laboratorium i skanera.
Oto maroko widziane moimi oczami i obiektywem mojego analogowego
nikona.
Pozdrawiam
----------------------------------------------
marhaba
mam przed soba dziwna klawiature, gdzie trudno znalezc literki.
jestesmy w meknes. ostatnie dni spedzilismy w casablance-nuda, pierwsze
spotkanie z upalem i fezie (niezwykle miasto). dzis jedziemy w kierunku
sahary, coby dwa dni powielbladzic po pustyni.
fez jest fantastyczny, jest tam wszystko to co mi sie z wakacjami
kojarzy - nawolywanie muezina; arabski souk, dziwni ludzie, upal i
tylko piwa brak. poza tym w fezie jest to co mnie ciagnelo do maroka -
garbarnie skor. zapewne kojarzycie, to typowa pocztowka z tego kraju -
doly napelnione kolorowa ciecza, krzatajacy sie tam ludzie i skory.
jakos chcialem zobaczyc to na wlasne oczy i sfotografowac.
wlasnie wlaczyl sie muezin, jestem w medinie wiec slychac to w stereo i kwadro... bo meczetow tu kilka.
po pustyni zamierzamy udac sie w atlas. nie wiem kiedy odwiedzimy
marakesz, nie sposob ocenic jak bedziemy sie poruszac po pustyni i w
gorach. moze to byc bus, grand taxi; wielblad, osiol a zapewne i wlasne
konczyny. mozemy zniknac w pola widzenia na 5-8 dni.
ma assalamati 1. Casablanca
2. Fez
3. Fez
4. 5.
23.05.2007 byl wszedzie. na
powiekach oczu, w nosie, uszach, zablokowal mi klawiature telefonu,
podejrzewam ze moj aparat juz nie dziala / najlepszy jest prosty, mojemu
staremu nikonowi zapewne zaszkodzila wymiana slajdow podczas wiatru /.
czasem mial konsystencje cieczy i spywal przede mna jak woda, innym
razem slizgalem sie po nim jak po lodzie, badz grzezlem niemilosiernie,
zaleznie w ktorej czesci wydmy sie znalazlem.
korpulentne zuczki, zuczki biegacze i inne jaszczurki tna wydmy esami floresami na segmenty tworzac rewelacyjna mozaike.
wielblad trzesie niemilosiernie / szczegolnie gdy zlazi w dol / uda
bola gdy z niego schodzisz po paru godzinach jazdy, a dzis najbardziej
boli mnie wstydliwa czesc ciala.
rano budzilismy sie na saharze, a wieczor spedzamy w dolinie
todre. hotel za kilka euro polozony jest w samej dolinie, z obu stron
skaly pna sie na setki metrow w gore.
na pustyni za grosze mozna bylo kupic amonity, belemnity i
trylobity w rewelacyjnym stanie zachowania. w hotelu w merzoudze
umywalka, podstawa i jakies poleczki byly amonitowo-belemnitowe
/trylobitow na polkach nie bylo bo padly nim te sie pojawily/.
jutro treking, potem zabi skok pare kilometrow dalej i kolejny treking, przynajmniej takie mamy plany. dzieje sie bardzo wiele.
komputer i internet doterl wszedzie tylko ta kretynska klawiatura...
pozdrawiam
6.
7. 8. Meknes
9. Meknes
27.05.2007jestesmy prawie na
przedmiesciach marakeszu. po dolinach todra i dades utknelismy na
kilkanascie godzin w miescie o dosc trudnej nazwie - ourzararat czy cos
takiego. chcielismy zobaczyc jakis przecudnej urody kasbah.
zobaczylismy. jutro okolo poludnia powinnismy dotrzec do marakeszu.
zwalniamy tempo. w marakeszu zabawimy 3-4 dni, pozniej dwa nadmorskie
miasteczka i powrot do pracy.
w miescie funkcjonuje instytucja placu. codziennie wieczorem na
placu zbieraja sie mieszkancy, kobiety obsiadaja schody prowadzace na
plac i jego obrzeza, mezczyzni tworza wianuszki wokol co bardziej
interesujacych ludzkich indywiduow. przyciagac uwage moga posiadacze
strusiego jaja, konczyny ptaka, posiadacze cudownych eliksirow od glowy
bolenia i kuzki stojenia, doskonali oratorzy itp.
najbardziej nas zadziwiali Ci ktorzy gromadzili sie wokol pelnych
butelek coli o pojemnosci 1.5 litra i usilowali je zlowic na wedke,
ktora zamiast haczyka miala na koncu zylki gumowe kolko. za probe
zlowienia nalezalo dac pieniazek organizatorowi zabawy i wlascicielowi
wedek, problem w tym ze nie zaobserwowalismy nagrody. mimo ze zdazalo
sie butelke zlowic nie spotykalo sie to z zadna reakcja orgnizatora.
moze to tylkozabijanie czasu, czy cwiczenie cierpliwosci...
aby glod nie wygnal zbyt szybko do domu na placu mozna sie rowniez
posilic, stoja tu ruchome wozki gdzie mozna nabyc kolbe kukurydzy
pieczonej lub gotowanej, ciabate z kebabem, cos co przypomina
frankfurterke, cos co przypomina pasztet itd.
powyzsze obserwacje zostaly poczynione na przykadzie fezu i
meknes. z tego co wiem wszystko powyzsze to maly pikus w porownaniu z
tym co ma miejsce w marakeszu. ale o tym potem...
pisal do Was Pepeg z Gumy (czy ktos pamieta jeszcze ta postac???)
10. Sahara 11. Sahara
12. Dades
13. Meknes
14. Dades
15. Ait benhaddou
16. Meknes
17.
18.
19. Essaouira 20. Sahara
21. Essaouira
22. Todra 23. Dades
24. Dades
07.06.2007 wrocilismy. po ostatnim poscie odwiedzilismy marakesz, agadir i essuarie. o
markakeszu slyszlalem wiele, spodziewalem sie czegos niezwyklego. jak
zwykle w przypadku rozbuchanych ponad miare oczekiwan nieco sie
rozczarowalem.
miasto owszem, moze i ladne, ale w medinie nie ma zbyt wielu
pieknych ukrytych w waskich uliczkach obiektow, tak jak to bylo w fezie
czy meknes. plac djemaa el-fna tetni zyciem wieczorowa pora, kusi
glodomorow harira, zupa ze slimakow, zupa z kozich lbow, daniami
rybnymi, miesnymi i lakociami; spragnieni moga raczyc sie bez umiaru
sokiem ze swiezych pomaranczy.
sa tam i zaklinacze wezy, grajkowie i tancerze; jesli chcesz
tatuaz z henny jest tam wielu fachowcow sklonnych cie takowym
udekorowac. dzieje sie wiele.... ale, ... jest tez i mrowie turystow,
wypuszczonych z klimatyzowanych autokarow; jest mnostwo sklepikarzy
pragnacych zbic majatek na wymuskanych francuzikach, placacych bez
targowania zadana kwote; jest watacha taksowkarzy ktorzy nigdy nie
uzywaja taksometrow, bo te zwykle pokazuja kwote wielokrotnie nizsza od
tej ktora turysta sklonny jest zaplacic. to niszczy klimat miasta. nie
tego oczekiwalem.
odnioslem wrazenie ze plac zyje tylko dla turystow, gdy Ci
ukrywaja sie w hotelach z duza iloscia gwiazdek, znikaja rowniez
tancerze, muzycy i ci ktorzy nie pozwalaja umrzec turystom z glodu czy
pragnienia.
o agadirze wspominac nie warto. wpadlismy tam tylko
po to, aby odsapnac po dosc intensywnych wojazach i aby Anicie dac
sznase zlapac troche opalenizny. plaza wciaz sie buduje i parafrazujac
slowa dawnej piosenki mozna by powiedziec "lato z koparkami, lato...".
essauria jest bardzo ciekawa. brudna, zaniedbana ale ciekawa.
jest tam mnostwo miejsc dajacych szanse zrobic dobra fotografie, mozna
zjesc rybe (albo kraba, jak to robila moja Lepsza Polowa) prosto z
morza, pozna wytargowac przypominajke z maroka (najlepiej z drewna
thuji bo tego tam mnostwo). jest tez klimat nie zmacony tabunami
turystow.
koniec donosow z maroka i o maroku (bo ten pisany juz biura) pozdrawiam serdecznie
25. Marakesh 26. Essaouira
27. Essaouira
HYDEPARK
>WOJTEK w MAROKU
|
|