Pierwsze praktyki magisterskie Słomka i ja (Michaś) odbywaliśmy razem w
Korytnicy. Po kilku
dniach zbierania materiału postanowiliśmy odwiedzić Czerwonego, który
akurat przebywał
w Bocheńcu (teren jego magisterki znajdował się w Gnieździskach na
północ od Małogoszcza).
Traf chciał, że "pomagał" mu Zając ;). Zebrała się więc silna grupa
paleontologów a odwiedziny
przerodziły się w całkiem fajną imprezę, obfitującą w wiele
zaskakujących wypowiedzi i wydarzeń
przekazywanych potem z ust do ust ku pamięci. W pewnym sensie można
uznawać to spotkanie
za pierwowzór teraźniejszych, corocznych
podróży do Bocheńca. Zdjęć jest niewiele, ale
wartość
sentymentalna jest niepodważalna :).