SKAMIELINY > CODZIENNIK




Z pamiętnika Słomki...


1.

Egzamin ustny z paleobotaniki u prof.Ziembińskiej-Tworzydło. Siadam na przeciwko Pani Profesor, która zadaje pytanie o charakterystykę roślin nagonasiennych. Temat ten, ze względów taktycznych ("mało casu kruca bomba"), podczas wkuwania potraktowałem z pewną nonszalancją.

- No więc rośliny nagonasienne, Gymnospermae, to rośliny, których nasiona powstają na łuskach nasiennych...eeee... w odróżnieniu od okrytonasiennych...hmmm... jedno lub dwupienne ... (tu dalej stękam wymieniając kolejne cechy i inne rzeczy, które akurat mi się skojarzyły - dewon, szyszki, szpilkowe, benetyty, owocolistki itp.).

W tym momencie Pani Profesor wpada mi w słowo :-) i kontynuuje samodzielnie - opowiadając płynnie i dokładnie całą taksonomię, filogenezę i szczegółową charakterystykę grupy, zręcznie nawiązując do współczesnych przedstawicieli. Z każdym zdaniem Pani Profesor przypominają mi się zapomniane, a właśnie usłyszane wiadomości. No tak! Wszystko pamiętam, było to na zajęciach. Już wszystko wiem, przypomniało mi się! Nie chciałem jej przerywać, bo tak ładnie mówiła. Gdy zakończyła wywód, dodałem tylko od siebie to, co miałem na końcu języka (z zadowoloną miną):

- No właśnie dokładnie to miałem zamiar powiedzieć Pani Profesor!

Z Panią Profesor spotkałem się ponownie we wrześniu :)



2.

Bocheniec - końcówka praktyk z topodezji. Obrona stworzonej mapy terenu - przed komisją. Siedzimy grupą (grupa stworzyła mapę) w sali do ping-ponga w Bocheńcu. Komisja zadaje wyrywkowe pytania kolejnym grupowiczom. Pytania dotyczą sposobów tworzenia mapy i wyliczeń, czyli tak z grubsza pytali się jak doszliśmy do rezultatu końcowego. Ze swojej strony muszę dodać, że ogólnie to wiedziałem co i jak, bo bardzo czynnie uczestniczyłem w jej tworzeniu, ale najbardziej utkwiła mi w pamięci (do tej pory nie wiem czemu) procedura sprawdzenia w terenie czy posiadany teodolit spełnia kryteria "dopuszczenia do pomiaru", czyli czy można go w ogóle używać. Tą skomplikowaną procedurę robi się tylko raz, na samym początku - jednak nie wiedzieć czemu miałem ją obcykaną jak nic innego. Padały pytania, ktoś na nie odpowiadał lepiej lub gorzej. Wypowiedź poprzednika uzupełniał kolejny kursant itd. W którymś momencie ktoś zaplątał się na jakimś pytaniu odnośnie kolejności wykonania działań mnożenia/dzielenia kolejnych pozycji z tabeli pomiarów przez z góry ustaloną stałą czy coś podobnego. I wyplątać się jakoś nie mógł. Komisja widząc, że delikwent nie zakończy wypowiedzi i nie połączy ciągu zdarzeń matematycznych w jedną klarowną całość, zwróciła się do mnie, jako że siedziałem jako następny:

- No tak. Z tego nic nie wynika. Zacznijmy jeszcze raz. Co należało zrobić na początku? (tu chodziło im zapewne od jakiego pola w tabeli rozpoczynamy obliczenia). Może Pan spróbuje? (niby ja)

A ja już wiedziałem od czego należało zacząć!

- Na samym początku należy skalibrować teodolit i sprawdzić czy "trzyma normy"! A robi się to tak: .......... ( tu dałem popis wiedzy i elokwencji).

Komisja wysłuchała z uśmiechem, ale zaliczyłem :-)



SKAMIELINY > CODZIENNIK
 
(c) 2005 by Bloody Mikele alias Michaś